RECENZJE
Spektakl to pełna humoru i groteski opowieść o życiu młodej norweskiej emigrantki w Polsce, która w pogoni za marzeniami o karierze tanecznej, wybiera nietypowy dla siebie kierunek. Opowieść jest oparta na faktach i wydarzeniach z życia Vilde w Polsce. „Emigrantka” to krytyczne spojrzenie na polską rzeczywistość, zachowanie Polaków, ich obojętność i wrogość do obcokrajowców. Spektakl zmusza do refleksji, jest cichym wołaniem emigranta o pomoc w tak odmiennym kulturowo i gospodarczo kraju jakim jest Polska dla Vilde.
Główną bohaterką spektaklu jest Vilde Valldal Johannessen, która występuje w swojej teatralno-tanecznej autobiografii i w roli aktorki radzi sobie nadspodziewanie dobrze.
W tym – sprawdzonym już – zespole (współpracującym ze sobą od kilku lat w Teatrze Komedii Valldal, współproducencie spektaklu) powstał “taneczny duodram komediowy”, jak nazwali go artyści, który okazał się wartką komedią, z szeregiem świetnych epizodów i potężną dawką dobrego humoru. Choć to Vilde jest główną bohaterką spektaklu, na większe uznanie zasługuje jej sceniczny partner – Jeremiasz Gzyl, wcielający się w role drugoplanowe i zamieniający je często w kapitalne, zapadające w pamięć epizody. Gzyl śmieszy i bawi zarówno jako karaluch Michał, nauczyciel hiperpoprawnej polszczyzny, sprzedawca na targu, pasażer na gapę, ojciec Vilde oraz – przede wszystkim – jako kierowniczka baletu i kierowca taksówki.
Nieocenione zasługi oddał przedstawieniu Jeremiasz Gzyl, aktor wcielający się po kolei we wszystkie role, oczywiście za wyjątkiem tej tytułowej. Gzyl bezwzględnie wiedzie prym na scenie, odtwarzając kolejno mniej lub bardziej groteskowych bohaterów: rubasznego ojca Vilde, klnącego na potęgę taksówkarza, zgorzkniałą nauczycielkę tańca przemawiającą z silnym akcentem zza wschodniej granicy, zblazowanego sprzedawcę ciuchów, wreszcie natchnionego polonistę i rozwrzeszczanego księdza. We wszystkich tych rolach Gzyl spisuje się na medal. To prawdziwy człowiek orkiestra obdarzony nieprzeciętnym talentem komicznym.