RECENZJE
– Perłą, bo trudno nazwać to perełką, było wszystko. I oszczędna scenografia, i muzyka, i ruch sceniczny, i pomysł, by pokazać aktora odartego ze wszystkiego, ale nie przekroczyć granic dobrego smaku – Sambor Dudziński w kilku scenach wyglądał tak, jak biblijny Dawid wyglądać chyba musiał. I jak Jezus Chrystus w najwspanialszych pietach, które powstały przez wieki.
– Nie będzie w tym przesady, jeśli nazwę Króla Dawida – Live! artystyczną hybrydą. Trudno bowiem jednoznacznie określić gatunek, którym posługuje się duet Bała-Dudziński. Monodram miesza się tu ze stand-up comedy, teatr piosenki z teatrem cieni, pantomima płynnie przechodzi w koncert. Zdaje się, że reżyser obrał sobie za cel pokazanie wszystkich talentów, które drzemią w Dudzińskim. Aktor wypada świetnie, niezależnie czy akurat śpiewa, gra, wygłasza liryczny monolog, czy opowiada dowcip.